Pięćdziesiąt lat minęło

- Pamiętacie te nasze mundurki, bereciki i fartuszki, które skutecznie ukrywały wszelkie walory dziewczęcej urody? Obowiązkowe tarcze, często przypinane agrafką i strach przed nauczycielem dyżurnym? Takie pytania można było usłyszeć podczas zjazdu absolwentów I LO. Byli uczniowie Jedynki, którzy zdawali maturę 50 lat temu, wspominali swoich profesorów i opowiadali zabawne historie z lat szkolnych. Pewnie wielu zakręciła się łza w oku.

Takie spotkania zawsze są bardzo miłe i wzruszające. Niektórzy absolwenci nie widzieli się przez lata. W sobotę 29 września trzydziestu byłych uczniów I Liceum Ogólnokształcącego spotkało się najpierw w szkolnej auli, a potem w klasie. Było co wspominać. - W tych czasach, kiedy byliśmy uczniami, szkoła była źródłem wielu radości i uniesień, ale także różnych napięć - wspominał Zbigniew Mocek, kanclerz PWSZ w Lesznie. - Proszę wyobrazić sobie taki obrazek: za pięć ósma, zbliżamy się do budy, klepię moją tarczę i zastanawiam się, czy profesor dyżurny pozna, że to tylko na agrafce czy nie. A te nasze stroje! Te mundurki, bereciki, czapeczki. Szczególnie utkwiły mi w pamięci dziewczęce fartuszki. Jakie one były obszerne, jak skutecznie ukrywały wszelkie walory i powaby dziewczęcej urody. Muszę powiedzieć, że jedyną pociechą były Wasze piękne oczy, zalotne uśmiechy i za to Wam dziękujemy - mówił Mocek do koleżanek, dodając: - Kochamy tę budę także dlatego, że był to czas naszych pierwszych, miłosnych uniesień. Wielu wspominało profesora Stanisława Lotza, nauczyciela fizyki oraz nauczycielkę matematyki Marię Domagałę. - Najbardziej pamięta się tych, z którymi było najciężej, ale wszystkich kochamy... po latach - mówili absolwenci obecnym uczniom I LO, którzy pomagali przy organizacji zjazdu. Opowiadali też o tym, jak próbowali wymigać się od zajęć w-f. - Jak komuś nie chciało się biegać, to tłumaczył nauczycielowi, że właśnie wczoraj tak intensywnie ćwiczył, że się przetrenował i musi być zwolniony. To zawsze było nieprawdą - śmiali się. Absolwenci odwiedzili też Izbę Pamięci, która powstała w ubiegłym roku w ogólniaku. - Jeśli macie państwo jakieś pamiątki, tarcze, zeszyty i zechcecie się z tym rozstać, będziemy wdzięczni za każdą taką rzecz - zaapelowała do byłych uczniów dyrektor I LO Barbara Kochanek. Nie musiała wcale czekać. - Mam całą teczkę! - wykrzyknęła jedna z zebranych.

Po zwiedzaniu szkoły absolwenci zapalili znicze na grobach swoich kolegów, koleżanek i nauczycieli, a później wspominali dawne czasy w restauracji Eden. (emi)