Ola wygrała Crufts!

Crufts to potężne przedsięwzięcie - w wystawie w Birmingham bierze udział 30 tysięcy psów, w dodatku cieszy się ona ogromnym prestiżem. Można to porównać do igrzysk olimpijskich - mówi Ola Szydłowska. 14-letnia leszczynianka swój udział w odbywającym się tam konkursie Młodych Prezenterów traktowała jako najważniejsze wyzwanie w karierze. Karierze, co należy dodać, już znaczącej - Ola ma na koncie wygrane na Mistrzostwach Europy w Dublinie i Mistrzostwach Świata w Bratysławie. Jednak Crufts to zupełnie inny świat, rządzący się zupełnie innymi zasadami.

Szydłowska stanęła w szranki z 36 prezenterami z całego świata, nawet z krajów niezrzeszonych w Międzynarodowej Federacji Kinologicznej. Nowa Zelandia, Japonia, Kanada, Wielka Brytania - wymienia najważniejszych konkurentów mama Oli, pani Anna. W dodatku psy do prezentacji były jak najbardziej przypadkowe - zawodnicy losowali je przed rywalizacją i nie mieli nawet czasu z nimi przećwiczyć prezentacji. Ola dostała Springer Spaniela, a potem setera irlandzkiego. Zobaczyłam go pięć minut przed wejściem w ring - mówi dziewczyna. Prezentacja przebiegła jednak znakomicie. Udał mi się pies - mówi Ola.
Sędziowie uważnie przyglądali się zachowaniu prezenterów, wykonywanym przez nich gestom, a przede wszystkim zwracali uwagę na to, żeby pokazywali psa, a nie siebie.

Już wejście do pierwszej ósemki było dla nas wielkim zaskoczeniem - mówi Anna Szydłowska - a wejście do finałowej trójki było prawdziwym szokiem. Tego, co się stało, gdy sędzia jako zwycięzcę wskazał Polkę, panie nawet nie próbują opisać. Popłakałam się - przyznaje Ola. Wygrała z Angielką i dziewczyną z Nowej Zelandii - dodaje jej mama - dla samych Brytyjczyków było to wielkie zaskoczenie.

Ola więc sięgnęła szczytów. Oczywiście otwiera się przed nią droga kariery na wystawach kynologicznych - zaprosiła ją na przykład księżna Monako - ale sama dziewczynka zaznacza, że ma w planach inną formę pracy ze zwierzętami: chce być weterynarzem. (jad)