Radni poparli prezesa

Decyzję o przekazaniu Unii Leszno miliona złotych z budżetu miasta radni Leszna podjęli pod koniec kwietnia. Mimo że już zapadła, obudziła wiele kontrowersji. Największe uwagi miał wiceprzewodniczący Rady Miasta Leszna Edward Bąkowski, który stwierdził, że Unia upokorzyła miasto, podpisując umowę sponsorską z firmą Exide i odbierając mu w ten sposób możliwość promowania się na najważniejszych turniejach Grand Prix. Jeszcze ostrzejsze sformułowania padły podczas wywiadu, którego Bąkowski udzielił Radiu Elka - powiedział wtedy między innymi, że lepsze dla miasta byłoby, gdyby to samorząd organizował zawody, ponieważ miałby z tego powodu dochody, zamiast ponosić tylko koszty, jak to ma miejsce obecnie.

Zarzuty Bąkowskiego sprawiły, że przedstawiciele spółki, którzy przyszli na spotkanie Komisji Kultury i Sportu byli bardzo zdenerwowani. Prezes Józef Dworakowski w emocjonalnym wystąpieniu zarzucił radnym, że ci swoimi krytycznymi wypowiedziami zgasili entuzjazm jego młodych współpracowników. Dostało się przy okazji także lokalnym mediom - za to, że te wypowiedzi cytowały. Co do jakości promocji miasta na Grand Prix zaznaczył, że logo i hasło promocyjne to nie jego pomysł, tylko Urzędu Miasta.

Dworakowski zaprzeczył też podawanym przez radnych informacjom. -Nie jest prawdą to, co mówił pan Bąkowski, że Kompanię Piwowarską Urząd Miasta odesłał do klubu - powiedział Dworakowski - nieprawdą jest także informacja, że udziałowcy spółki wypłacali sobie jakieś dywidendy. Prezes zagroził nawet wycofaniem się spółki i oddaniem Unii miastu.

Radni, odpowiadając prezesowi zapewniali go, że są przekonani co do słuszności jego działań i szlachetnych pobudek. Pochwały kierowali w jego stronę niezależnie od poglądów politycznych i miejsca na samorządowym firmamencie: od Kazimierza Jęcza z PiS po Ryszarda Hayna z SLD. Nawet Stanisław Mikołajczyk, który podczas sesji głosował przeciwko wydatkowi zapewnił, że zrobił to tylko dlatego, że połączono go z innymi zmianami w budżecie, którym był przeciwny. Z pozytywnych wypowiedzi wyłamał się właściwie tylko Edward Bąkowski, który przypomniał o słabej promocji Leszna podczas odbywającego się tu turnieju. Zaproponował też, żeby miasto weszło do spółki jako udziałowiec. Jednak tego pomysłu nikt nie podchwycił.

Radni przypominali grzecznie, że chcieliby wiedzieć, na co idą budżetowe pieniądze i jak wydawane przez samorząd kwoty mają się do wydatków Unii na organizację Grand Prix. Prezes Dworakowski po raz kolejny powiedział, że ceny, jaką zapłacił klub za licencję na organizację ujawnić nie może, ponieważ to tajemnica handlowa, dodał jednak, że pomoc miasta to zaledwie kilka procent budżetu klubu. (tekst i video: jad)